środa, 29 kwietnia 2015

365: 113-119

365 zdjęć: 113-119        ||          365 photos: 113-119
 
 Dzień 113: Najlepszy plac zabaw w mieście?
Day 113: The best playground in town?

Dzień 114: Anika prezentuje nową koszulkę: z wielorybem
Day 114: Anika presents her new shirt: with a whale

Dzień 115: Plac zabaw z tatą
Day 115: Playground with papa

Dzień 116 / Day 116: Wildpark Ernstbrunn

Dzień 117: Mało mamy zdjęć razem
Day 117: We have so few pictures together

Dzień 118: Zdrowe jedzonko (smakowało jej, mimo tej miny)
Day 118: Healthy lunch (this face is a lie - she loved it)

 
Dzień 119 / Day 119: Prater
 
Do następnego, pa
Tata,
a.

niedziela, 26 kwietnia 2015

Książeczki o kolorach || Books about colors

Z biblioteki Aniki: część 4

Od razu muszę otwarcie przyznać, że łącznie mamy chyba tylko 4, może 5 książeczek poświęconych nauce kolorów. Moje dziecko najlepiej i najszybciej uczy się kolorów rozmawiając o świecie i, oczywiście, rysując. Dwa tytuły, które chcę Wam dziś pokazać, to tak naprawdę moje ulubione książeczki o kolorach, a nawet jedne z ulubionych książeczek dla dzieci.

Pomelo i kolory - Ramona Bădescu i Benjamin Chaud
 
 
Zainteresowałam się serią książeczek o słoniku ogrodowym Pomelo z uwagi na autora rysunków, Benjamina Chauda, który ilustrował również serię o Lalo, Babo i Bincie napisaną przez Evę Susso. Jak wiecie z poprzedniego wpisu o bibliotece Aniki, są to nasze ukochane książki, dlatego chętnie sięgnęłam po przygody różowego Pomelo. Nie zawiodłam się.

Uwielbiam tę książeczkę

za wyjątkowo oryginalne podejście do tematu kolorów
 
oraz za rozbrajające poczucie humoru.

Cieszy mnie to, że do serii o Pomelo zalicza się tak wiele pozycji, a  my mamy dopiero dwie z nich. Z nieskrywaną radością odkryję pozostałe części!


The Day the Crayons Quit (Dzień, w którym kredki się zbuntowały) - Drew Daywalt
i Oliver Jeffers
 

Tę pozycję kupiłam bardzo na zapas - w grudniu, a Anika z chęcią i zainteresowaniem obejrzała (i wysłuchała!) ją dopiero na początku kwietnia. Autora tekstów nie znam, ale za to ilustrator, Oliver Jeffers, to prawdziwa ikona w świecie ilustracji dla dzieci. Najchętniej zaopatrzyłabym się we wszystkie książki, do których wykonał rysunki! Na razie, poza tą o buncie kredek, mamy jeszcze książeczkę o alfabecie i o misiu potajemnie ścinającym drzewa.

"Dzień, kiedy kredki się zbuntowały" bardzo mi się podoba
 
bo jest przezabawna, trafna i bardzo mądra (nie zdradzę pointy)
 
oraz, oczywiście, z uwagi na przeurocze i wyjątkowe rysunki.

Oliver Jeffers jest nie tylko ilustratorem, ale również autorem bardzo wielu książeczek dla dzieci. Ma na koncie już 13 pozycji i z recenzji oraz od znajomych wiem, że wszystkie są warte czytania i pokazywania dzieciom. Potencjalna obsesja!


W kolejnym odcinku przedstawię Wam nasze ulubione tradycyjne książeczki obrazkowe.

Do następnego,
pa
a. 

 
Anika's Library: part 4

First off, I need to openly admit, that we own a total of 4, maybe 5 books for learning colors. My kid learns the colors fastest and most keenly when talking about the surrounding world and, of course, drawing. The two titles I want to present to you today, are in reality my favorite books on colors, or even two of my favorit childrens' books at large.

Pomelo and colors by Ramona Bădescu and Benjamin Chaud
 
 
 

I became interested in the series on a garden elephant Pomelo due to the ilustrator, Benjamin Chaud, who also drew the pictures in the series about Lalo, Babo and Binta authored by Eva Susso. As you might remember from the previous post on Anika's library, we do love those books, and so I was eager to get to know the adventures of pink Pomelo. I was not disappointed.

I adore this book

for the exceptionally original approach to the subject of colors
(The disastrous gray of the stone)
 
and for the disarming sense of humor.
(Fuchsia that might be needed by turnips alone).

I am so rad that the books in the Pomelo series are so numerous, and we just have two of them. I am looking forward to discovering the other ones!

 
The Day the Crayons Quit by Drew Daywalt and Oliver Jeffers

I purchased this book well ahead of time - in December, and Anika gladly and willingly looked and the pictures (and listened to the story!) at the beginning of April. I have not known the author, but the ilustrator, Oliver Jeffers, is a true icon in the kids' illustrations world. I would happily just buy all of the books with his pics in them! So far we own this one about the rebellion of the crayons, a book about alphabet and about a bear secretly cutting trees.

I like "The Day the Crayons Quit" very much,
 
because it is hilarious, accurate and smart (no spoilers)
 
and, obviously, because it has the cutest and exceptional illustrations.
 
Oliver Jeffers is not only an ilustrator, but also a very prolific children's books author. He's published 13 titles so far and from reviews and friends I know, that all of them are worth reading and showing to the child. Potential obsession!
 
In the next episode, I will show you our favorite traditional picture books.

Tata,
a.
 
 

czwartek, 23 kwietnia 2015

Wiedeń z dzieckiem: Blumengärten Hirschstetten || Vienna with a kid: Blumengärten Hirschstetten

Wiedeń z dzieckiem, odc. 1 || Vienna with a kid, episode 1
 
23.04 - dodałam nowe zdjęcia || April, 23 - added new pics
 
Pomyślałam, że już trochę w tym pięknym Wiedniu mieszkam i chętnie poopowiadam zainteresowanym, gdzie warto się wybrać z dzieckiem. Na pierwszy raz wybrałam hit minionego weekendu: Blumengärten Hirschstetten w 22. dzielnicy.
 
Zupełnie nie wiem, dlaczego wizytę w tym przepięknym parku odkładaliśmy tak długo. Zasadniczo Blumengärten Hirschstetten to park połączony w olbrzymimi szklarniami, gdzie wiedeńscy ogrodnicy miejscy uprawiają rośliny na potrzeby parków i skwerów całej stolicy. Samo to jest jednak zdecydowanie najmniej ciekawym aspektem tego miejsca. Popatrzcie tylko, co może tam zachwycić dzieci i dorosłych.
 
I have thought that I've been living in this gorgeous Vienna for some time, and I would like to share with anyone interested some of the places that are worth visiting with a child. For the first episode I've chosen the hit of this past weekend: Blumengärten Hirschstetten in 22. district.
 
I have absolutely no idea, why it took us so long to visit this magnificent park. Basically Blumengärten Hirschstetten is a park with some gigantic greenhouses, where Viennese municipal gardeners grow plants for all the parks and green spaces of the Austrian capital. But that is by far the least interesting aspect of this place. Take a look, what wonders await children and adults there:
 
 
 
 Dużą atrakcją dla dzieci są oczywiście zwierzęta.
W palmiarni (zaraz obok wejścia głównego) mieszka kilka ptaków, nietoperze, węże, jaszczurki, kameleon, żółw, kilka insektów, żaby, moko i wiewióreczniki.
Great attraction for kids are of course the animals.
In the palm house (right a the main entrance) there live sme birds, bats, snakes, lizards,
a chameleon, a turtle, come insects, frogs, rock cavies and northern treeshrews.
 
 
Najsłodszymi mieszkańcami parku są członkowie kolonii wiewiórek ziemnych.
The cutest inhabitants of the park are the members of the ground squirrel colony.
 
W różnych częściach parku mieszkają również rozmaite ptaki
(na zdjęciu bażant diamentowy w ogrodzie indyjskim), żółwie, dzikie koty, myszki polne, chomiki europejskie i pszczoły.
In different locations throughout the park there are numerous birds
(in the picture: Lady Amherst's pheasant at the Indian garden), turtles, wild cats, mice, European hamsters and bees.
 
 
  
 
 
 Nie brakuje również typowych zwierząt domowych: są kozy, owce, kury i króliki.
Anice najbardziej podobają się kury i kogut.
There are also some typical farm animals: goats, sheep, chicken and dwarf rabbits.
Anika loves the chicken and the rooster most.
 


 
W parku stworzono też kilka ogrodów tematycznych, wiele z nich nie wygląda jeszcze zbyt imponująco z uwagi na wczesną porę, ale widać ich potencjał.
Na zdjęciach: ogród meksykański, prehistoryczny i chiński.
Throughout the park there have been created thematic gardens, many of them still don't look like much due to the early season, but you surely can see the potential.
In the pics: Mexican, prehistoric and Chinese.


 
 
 
 
 
  
Oczywiście mamy też rewelacyjny plac zabaw: ul ze zjeżdżalnią, pajęczynę, różne huśtawki, duże mrówki z drewna, wydrążone konary drzew i dużo, dużo więcej.
Of course there's also an amaze-balls playgorund: a beehive with a slide, a spiderweb, different swings, giant wooden anta, hollowed out tree trunks and much, much more.
 
Park usiany jest uroczymi zakątkami (jak ten mostek w gaju bambusowym)
i stolikami, przy których można urządzić sobie piknik.
The park is full of charming spots (such as this bridge in a bamboo grove)
and tables that invite to have a picnic.
 
 
 
 
 
 
 
I zgodnie z nazwą - Ogrody kwiatowe - wszędzie są masy przepięknych kwiatów.
And true to its name - Flower Gardens - everywhere there are masses of gorgeous flowers.

 
Byliśmy w parku w sobotę i w niedzielę i wiem, że niejednokrotnie tak jeszcze zagościmy. Jeśli pogoda dopisze, to w urodziny męża urządzimy tam sobie piknik (w tym tygodniu!).
We were there on Saturday and Sunday, and I know we will be there many times to come.
If the weather plays along, we will make a picnic there for my hubby's b-day (this week!).
 
Czyta ktoś z Wiednia? Gdzie polecacie się wybrać z dzieckiem - takie najukochańsze miejsce?
Is there anybody from Vienna out there reading? Where do you suggest going with a kid - tell me your most beloved place?
 
Do następnego, pa,
tata,
a.