niedziela, 5 października 2014

Zosia-Samosia: Suszone pomidory

czyli Domowa manufaktura jedzenia

Jak dało się już bez wątpienia zauważyć, lubię robić wszystko sama. Im mniej półproduktów tym lepiej. Lubię wiedzieć, co jemy. Dlatego nie straszne mi godziny spędzone w zaparowanej kuchni, palce i paznokcie pomarańczowe od hurtowego obierania marchwi ani włosy pachnące wieczorem wywarem z warzyw.

dygresja. Wielu osobom może się wydawać, że spędzanie takich ilości czasu jest dziwne albo że przygotowywanie wszystkich niemal posiłków "od zera" pochłania za dużo czasu. Ale! Jakoś nikt nie krytykuje czasu spędzanego przez szachistów nad rozstawionymi pionami, ani godzin, jakie zapaleni narciarze spędzają szusując po stokach. Melomani oddają się godzinami słuchaniu oper, które znają już na pamięć, fani gier wideo potrafią poświęcić całe nocy, żeby poznać wszystkie elementy nowo zakupionej gry. A ja kocham gotować! koniec dygresji.

W swym kuchennym zapale, który zawsze rozpala się nowym płomieniem z ustąpieniem upałów i nadejściem jesieni, postanowiłam wziąć na warsztat niektóre z naszych ulubionych produktów i odtworzyć je w domowych warunkach. Prawdziwym impulsem była chęć urządzenia bardzo "własnoręcznych" świąt Bożego Narodzenia, w których nie zabraknie domowych pierogów z kapustą. Od kapusty do pomidorów, powoli zaczęłam eksperymentować, i tak oto zaprezentuję Wam w kilku odsłonach domowe wersje lubianych w naszym domu produktów.

Na pierwszy ogień - suszone pomidory - są pysznym i niezastąpionym składnikiem szybkich obiadów.

Przepis na suszone pomidory jest banalnie prosty, ponieważ należy:

1. kupić pomidory - mnie udało się przy okazji wizyty w winiarni kupić "na ulicy" 3,5 polnych pomidorów (w austriackich wsiach panuje zwyczaj, że rolnicy wystawiają niektóre produkty "uboczne" innych upraw przed drzwi wejściowe domu / gospodarstwa; zazwyczaj produkty mają poprzeczepiane ceny, a pieniążki należy wrzucać do skrzynki na listy)

2. nagrzać piekarnik do 130 C - pierwszą partię suszyłam w 100C (zgodnie z przepisem znalezionym w Lawendowym Domu), ale trwało to wiekami... następną wsadziłam na 130C i poszło szybciej, nic się nie spaliło

3. umyć i przekroić pomidory na pół

4. ułożyć pomidory ciasno na blaszce - ja moją wyłożyłam na papierze do pieczenia

5. suszyć do skutku w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami - moje suszyły się...
 
dwie:
 
 
trzy:
 
cztery:
 
pięć:
 
sześć:
 
siedem godzin:
 
 
6. gotowe - teraz zajadać, a resztę zamrozić - nie wiem, czy można je przechowywać w słoiku, jak kupne, ale lepiej nie ryzykować - szkoda pomidorów, pracy i straconych pyszności.

Suszycie? Moja bratowa suszyła i zalała oliwą - sądząc po zdjęciach są przepyszne.

Do następnego,
pa,
a.