sobota, 31 maja 2014

"Kopanie w ziemi to świetna zabawa"*

czyli Piasek był wszędzie

Pojechaliśmy do Bawarii na krótki urlop. Wybrałam wioskę wakacyjną z małym stawem, biotopem i stawikiem rybnym. Miał tam też być plac zabaw, koniki i kucyki, zwierzątka do głaskania. Rzeczywistość wyglądała mniej różowo. Po pierwsze mieliśmy widok na ulicę (na szczęście mało uczęszczaną) i budowę (niestety robotnicy byli wyjątkowo pracowici). Po drugie ze stawu spuszczono wodę, a staw rybny był właściwie niedostępny - nawet żeby się wokół niego przespacerować. Koniki i kucyki były w liczbie dwa: jeden konik i jeden kucyk. Do tego wszystkiego pogoda była straszna - jak wszystkim wiadomo w całej Europie doświadczamy bardzo obfitych deszczów, a zatem również nasz krótki urlop spędziliśmy pod parasolem. Na szczęście plac zabaw był i nawet udało nam się wpasować naszą tam wizytę między deszcz, mżawkę i ulewę. Anika po raz pierwszy bawiła się w piaskownicy.
 
Powolutku, nieśmiało, wkraczamy na plac zabaw...
 
 
               Dotykamy kwiatków i pączków i spokojnie ustawiamy się do pionu....
 
Aby za chwilę kopać w piasku z całych sił, grzebać i zasypywać!
 
Jak to "tego się nie je"?

Nasz kochany umorusany zawadiaka!
 
Do następnego,
pa,
a.
 
* "Grabarz" Liroy

sobota, 24 maja 2014

Ogródka chce mi się... III

czyli Gdzie to ocieplenie klimatu?

Postanowiłam ominąć tydzień i poniższe zdjęcia pokazują stan balkonowych upraw po dwóch tygodniach od ostatniego sprawozdania. Pogoda była iście listopadowa i choć dla rolników obfite opady to błogosławieństwo, to dla upraw balkonowych optymalna jest słoneczna i ciepła pogoda. Od poniedziałku mamy słońce, które mam nadzieję trochę popędzi moje roślinki!
 
 Zioła zużywam w takim tempie, że nie mają żadnych szans, żeby się rozrosnąć, ale za to pomidory wreszcie zrzuciły pierwsze kwiatki i pokazały małe zielone owocki.

 
 
 
Pierwsza partia rzodkiewek została pochłonięta, drugą niestety zdziesiątkował wiatr - hodowałam roślinki w miniaturowej cieplarni, ale wiatr strącił konstrukcję na podłogę i przeżyły tylko cztery roślinki. Ale nic to! Pierwsze rzodkiewki były smakowite:


Borówki rosną powoli, ale rosną!
 
Poza tym wczoraj musieliśmy pozbyć się mięty marokańskiej, ponieważ zaatakowały ją mszyce i przędziorek. Dwie inne mięty są atakowane przez mszyce, ale nie poddamy się bez walki.
 
Wysiałam groch cukrowy i czekam, żeby się wybił oraz hoduję ciecierzycę. Mama przywiozła mi ciecierzycę na kiełki: ich wygląd nie zachęca do konsumpcji, ale raczej do dalszej hodowli, zatem chyba będę miała ciecierzycę. Będzie jak znalazł, bo ostatnio zajadamy się humusem. Podzielę się przepisem - nie jestem taka.
 
Do następnego,
pa,
a.

piątek, 9 maja 2014

Ogródka chce mi się... II

czyli Na balkonie coraz tłoczniej
 
Nie ma wprawdzie (jeszcze) nic nowego, ale za to istniejąca hodowla rośnie w siłę. Nie będę dużo opowiadać, zobaczcie sami - stan z 7. maja:
 
 
Na borówce 'Northland' zawiązały się pierwsze owoce. Mam nadzieję, że ich wiatr nie postrąca. Trzymajcie się mocno małe boróweczki!
 
 
'Bluecrop' kwitnie i się pięknie rozrasta na boki.
 
 
Pomidory kwitną i rosną jak na drożdżach. Na obu pojawiły się już drugie kiście pączków.
 
 
 
Koperkowi musiałam trochę odpuścić w tym tygodniu i pozwolić, żeby trochę podrósł, bo w minionym tygodniu wszystko przyprawiałam koperkiem. Ale! Jak można do mizerii nie dodać koperku? No jak? Albo do młodej kapusty? Nie da się! Koperku, rośnij szybko!
 
 
To nasz piękny tymianek - zaczął kwitnąć. Kwiatki są maleńkie, ale przeurocze.
 
A na koniec moja duma: rzodkiewka. Pierwsze plony już chyba niebawem. Jeszcze kilka słonecznych dni i chrup, chrup, chrup.
 
 
 
 
To nie największa rzodkiewka, ale najlepiej widoczna.
 
A jak wasze hodowle? No, nie bądźcie tacy, pochwalcie się!
 
Niebawem wracam do bardziej intensywnej pracy zawodowej, ale chyba zmieści się jeszcze jedna mała bluzeczka dla Anika - oczywiście spod mojej igły, że tak powiem.
 
Do następnego,
pa,
a.
 

środa, 7 maja 2014

Nasionka, moja miłość

czyli Anika: znawca i wielbicielka kiełków

Kilka lat temu spędziliśmy z Joachimem wakacje w austriackiej Waldviertel. Jednym z punktów programu turystyczno-rozrywkowego, który koniecznie chcieliśmy zrealizować była wizyta w fabryce firmy Sonnentor w Sprögnitz. Mieliśmy wielkie szczęście, bo akurat w czasie naszego urlopu wypadł 15. sierpnia, święto Matki Boskiej Zielnej, z której to okazji Sonnentor co roku otwiera swoje podwoje dla zwykłych śmiertelników całkiem za darmo.
 
Od tamtej pory, kiedy zobaczyłam 100kg worki z cynamonem, jeszcze chętniej kupuję produkty tej firmy. Kiedy odwiedzamy St.Polten, wizyta w sklepie Sonnentor jest obowiązkowa. Ale nigdy nie przyszło mi do głowy sprawdzić, czy Sonnentor ma może sklep w Wiedniu. Oczywiście, całkiem przypadkiem, dowiedziałam się, że owszem i to nie jeden. Kiedy więc w niedzielę, znowu przypadkiem, zobaczyłam, że Sonnentor ma w ofercie nasiona do kiełkowania, postanowiłam zrobić w poniedziałek wycieczkę i zakupić te nasiona u źródła (produkty Sonnentor są w ofercie wszystkich sklepów z żywnością organiczną). Zakupiłam Sprossen Mix (kozieradka, soczewica, rzodkiew) i Keim-Mix (lucerna, kozieradka, gorczyca).
 
Cała nasza trójka chętnie je kiełki, ale nie każdy uwielbia opakowane nasiona tak bardzo, jak Anika. Oczywiście najpierw należy przeczytać etykiety, ale potem już można tulić i ogryzać do woli:
 








 
Ostatnie zdjęcie Aniki jest bardzo szczególne, bo zupełnie przypadkiem - jak to najwidoczniej jest zasadą w przypadku Sonnentor - złapałam chwilę, gdy pierwszy raz sama z siebie coś przytuliła. Uwielbiam tę jej skupioną minkę towarzyszącą 'czytaniu' etykiet i rozkoszną błogość, gdy przytula paczuszkę.
 
Oczywiście zdam relację, czy kiełkowanie się udało!
A wy? Kiełkujecie? Co najchętniej? A jak jecie? Do kanapek? W surówkach?
 
Do następnego,
pa,
a.

wtorek, 6 maja 2014

Ogródka chce mi się... I

czyli Tymczasem na balkonie...
 
Jak co roku nasz balkon, mimo że obiecaliśmy sobie, że tym razem będziemy mieć mniej roślin, znowu się zieleni. Mamy białą pelargonię, białą hortensję i drzewko bożonarodzeniowe, ale obojgu nam marzy się ogródek pełen roślin użytkowych, dlatego właśnie mamy dużo ziół oraz rzodkiewki, pomidory i borówki. Pomyślałam, że prześledzę razem z Wami rozwój naszych młodych roślinek.
 
Ziół mamy tyle, że już się pogubić można. Wszystko zaczęło się od doniczkowej pietruszki, którą dostałam w koszu z warzywami organicznymi. Potem zamówiłam kolendrę. Niebawem dokupiłam tymianek i oregano Ja!Naturlich. W międzyczasie postanowiłam wyhodować własny szczypiorek z cebuli i czosnku. Długo nic się nie działo, po czym z dnia na dzień, wszystkie cztery cebule ruszyły:
 
 
Gdzieś po drodze kupiliśmy bazylię - ta w tym roku najmarniejsza, małżon twierdzi, że nie ma do niej serca, bo jest jednoroczna. Na początku kwietnia byliśmy na targach roślin w ogrodzie botanicznym i wróciliśmy do domu z tymiankiem cytrynowym, miętą o zapachu bazylii i bardzo rzadkim tymiankiem piedmońskim. Na urodziny kupiłam Joachimowi melisę, a od starszego brata dostał przepiękną miętę marokańską. W zeszłym tygodniu byliśmy na targu młodych roślin w gospodarstwie organicznym Adamah i zakupiliśmy hybrydową miętę czerwoną/brązową, miętę pomarańczową i truskawkową oraz lubczyk. W czasie ostatniej wizyty w Bellaflorze dokupiłam jeszcze ośmiopak koperku, bo mi z nasion nie chce wyrosnąć. Uff. To chyba wszystkie. Niektóre urzędują we własnych donicach, te mniejsze na początek lądują w grupowej:
 
 
od lewej: ... oregano ... kolendra ... lubczyk ... bazylia ...
 
Po razu drugi zdecydowaliśmy się zasadzić pomidory. Tym razem wybór padł na pomidorki koktajlowe, w sam raz na przekąskę dla dzieci. Mamy dwa krzaczki, na których już pojawiły się kwiatki:
 

W tym roku pierwszy raz próbujemy wyhodować borówki. Kupiliśmy zakwaszoną ziemię i dwa chude krzaczki. Zobaczymy, co z tego wyniknie.
 
'Northland'

 
 'Bluecrop'


Ostatnia roślinka to rzodkiewka: Anika uwielbia rzodkiewki, więc postanowiłam wysiać kilkanaście. Na razie rosną bardzo żwawo. Chyba zacznę hodować kolejną "porcję", żeby po konsumpcji pierwszej partii nie trzeba było tak długo czekać na kolejny pęczek.
 
 

Tak prezentowały się nasze hodowle 1 maja. Zobaczymy, co się zmieni do 8.
 
Do następnego,
pa,
a.