wtorek, 28 stycznia 2014

Ubiorę Cię, moje dziecko, na żółto i na niebiesko

czyli Chciałabym, ale się boję i nie mam czasu i nie mam umiejętności i...

wstęp do serii Tańcowała igła z nitką

Najważniejszym elementem w procesie uczenia się szycia na maszynie od niemal pierwszej chwili było oczywiście zbieranie pomysłów na przyszłe projekty. Wiem, że takie plany rzeczywisty poziom umiejętności na tym etapie na pewno zrewiduje, ale marzyć przecież wolno. Na początek ubranka dla Aniki, bo są dużo słodsze, no i przez małą ilość materiału wydają mi się łatwiejsze, choć już majtaski (pierwszy, piątkowy projekt, którym niebawem się pochwalę) dały mi trochę popalić właśnie przez to, że były takie małe. Popatrzcie (polecam klikanie w źródła ukryte pod plusem pod każdym ze zdjęć, bo często można obejrzeć przeurocze małe modelki prezentujące gotowe stroje):

                                                +                                                              +
  
 
                                               +                                                               +

  
+                                                              +

         
                                                +                                                                +

 
+                                                             +

Kiedy już zacznę realizować moje super ambitne plany, na pewno będę się dzieliła efektami i problemami.

Do następnego,
pa,
a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz